Kalipso

Patrzyła na mężczyznę, którego przyniosło jej morze; na tego starego, słabego, pomarszczonego człowieka, który był już tylko cieniem samego siebie, cieniem tego, którego niegdyś pożądała, pielęgnowała i pozbawiła pamięci. Dwanaście lat karmiła go pokarmem bogów, pieściła i tuliła, nawijała na palec kruczoczarne loki, brała w usta nabrzmiałą męskość i przyjmowała go w siebie; dwanaście lat kochała go, zazdrośnie zamykając w ramionach, chroniąc przed światem i samym sobą. Miała go tylko dla siebie, z dala od jego wyspy i wiernej żony, od starego psa i równie starego sługi. Chciała tak trwać całą wieczność, kiedy zasypiał z głową na jej piersi, zmęczony; chciała zawsze czuć ciężar jego ciała. Obejmowała go wtedy udami i szeptała do ucha słowa, których nie mógł zrozumieć. Wiedziała, że tak nie mogło być; jego obecność zawdzięczała tylko kaprysom bogów.

Pewnego dnia poszedł po wodę do źródła i nie wracał; znalazła go tam, klęczącego nad potokiem, wpatrzonego w swoje odbicie w wodzie. Wiedziała, że sobie przypomniał. Zapłakała; płakała z żalu nad sobą, nad nim, nad tym, co właśnie odeszło. Płakała nad jego wierną żoną i psem, który zdychał ze starości na śmietniku; nad zalotnikami, którzy zginą przeszyci strzałą albo rozpłatani toporem; nad wszystkimi złamanymi sercami.

O świcie pozwoliła mu odpłynąć. Rozpuściła włosy, aż okryły ją jak płaszcz i śpiewała na brzegu, pod płonącym niebem.

Teraz fale oddały go jej, na tej samej łodzi pod tym samym żaglem. Kalipso patrzyła na Odyseusza, który trząsł się jak listek, a potem wyjęła mu zza pasa miecz i poderżnęła gardło, jednym ruchem, jak baranowi ofiarnemu.

21.11.97

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

A completely different story

Untitled

Bajka z innej bajki