Fragment (3)

Mężczyzna szedł wąską uliczką między blokami. Wieczór był ciemny i wietrzny, i jak na tę porę roku bardzo zimny. Mężczyzna postawił kołnierz marynarki i spojrzał w niebo, bezskutecznie próbując ustalić, czy zacznie padać deszcz. Potem rzucił okiem przed siebie i zamarł.

Naprzeciwko niego, na środku uliczki, przykucnął kot.

Kot był wielki i czarny. W półmroku jego lśniąca sierść fosforyzowała lekko; wielkie, zielone oczy paliły się wszystkimi ogniami Piekieł. Otworzył pysk i ziewnął, ukazując dwa rzędy ostrych niczym sztylety zębów; ogonem uderzał się rytmicznie po bokach i najwyraźniej szykował się do skoku. Zmrużył oczy i napiął mięśnie tylnych łap.

Nagle ktoś otworzył drzwi i na kota padł snop ciepłego, jasnożółtego światła.
- Truskawka! - zawołał wysoki, dziewczęcy głos. - Truskawka, do domu!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

A completely different story

Untitled

Bajka z innej bajki